Obudziłam się przez szczekanie głupiego psa mojej głupiej sąsiadki. Podeszłam do Okna i krzyknęłam
-Niech go pani uspokoi!!
-Nie krzycz gówniaro!
-Co tutaj się dzieje-powiedział Liam wchodząc do pokoju.
-Słońce ten zasrany w dupę kopany pies. NIECHCE SIĘ ZAMKNĄĆ!!!-ostatnie słowa krzyknęłam
-Słyszałam to!!-krzyknęła sąsiadka.
-Miałaś słyszeć-odkrzyknęłam i zamknęłam okno.
-Oj spokojnie chodź tu-powiedział i przyciągnął mnie do siebie-Jak się spało?
-Bardzo dobrze-uśmiechnęłam się do niego-A teraz wyjdź bo się chcę ubrać.
-Bardzo miłe powitanie kwiatuszku? Tak dobrze mi się spało-ostatnie zdanie powiedział z sarkazmem.
-Przepraszam. Przez tego psa się nie wyspałam-odpowiedziałam i podeszłam do szafy-A sieć pójdę do łazienki.


-Nie za wygodnie panu? Panie Payne?-spytałam i uśmiechnęłam się
-Jest ok, ale poduszka źle leży. Czy mogłabyś ją poprawić?-spytał
-Dla pana wszystko panie Payne-podeszła``m do łózka i zabrałam mu poduszkę spod głowy. Po czym zaczęłam go nią bić. Nie wiem w której chwili przyciągnął mnie do siebie tak że na nim siedziałam. Spojrzałam w jego oczy a on w moje. Nasze twarze dzieliły milimetry. No i wtedy weszła mama.
-Co tu się dzieję?! A dobra macie skończone 18 lat. Za 5 min widzę was na dole na śniadaniu-powiedziała i wyszła.
Zeszłam z Liam'a i poprawiłam fryzurę.
-To co idziemy pani Nowak?-spytał Liam łapiąc mnie za rękę.
-Z panem zawsze panie Payne.-powiedziałam i poszliśmy do kuchni.
-Cześć Harry-powiedziałam siadając do stołu.
-Cześć Justyna. Muszę ci powiedzieć że taka mama to skarb-uśmiechnął się do niej.
-Tylko mi je nie podrywaj-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
Przy śniadaniu wszyscy rozmawiali.
-To co robimy teraz-powiedział Liam gdy usiedliśmy w salonie.
-Może gdzieś pójdziemy-zaproponowałam.
-Jasne-uśmiechnął się.
-Harry idziemy. Idziesz z nami?-spytałam.
-Jasne-odpowiedział i wstał.
-Mamo my idziemy. Wrócimy później.-krzyknęłam i złapałam Liam'a za rękę. Kiedy wyszliśmy przed moim domem czekało na nas tłum paparazzi.
-O mój boże-powiedziałam
-Spokojnie obronię cię-powiedział Liam.

Ruszyliśmy w stronę samochodu. Usiadłam z tyłu. Liam kierował, a Harry siedział jako pasażer.
-Wolałbym gdyby Justyna siedziała z przodu.-odezwał się Liam.
-No to mamy problem bo ja się nie przesiądę-zaśmiał się Harry.

Podjechaliśmy właśnie pod galerię. Liam zaparkował w koncie. Ubrali czapki i okulary. Dobrze że chociaż słońce świeciło to nie pomyślą że jacyś nienormalni. Weszliśmy razem do galerii i poszliśmy do Sinsay'a.
Chłopakom po 15 min znudziło się chodzenie ze mną po sklepie, więc poszli sobie usiąść. Ja w końcu dotarłam na dział ze strojami kąpielowymi. Od razu w oczy rzucił mi się limonkowy. Wzięłam swój rozmiar i poszłam go przymierzyć. Leżał idealnie bez zastanowienia wzięłam go w rękę i poszłam zapłacić. Kiedy wyszłam ze sklepu chłopcy zaczęli mi bić brawo.
-Jednak zdecydowałaś się wyjść-powiedział mój chłopak.
-Nie trza było tu jechać.-odpowiedziałam i pocałowałam w policzek.

-Jak stawiasz.To idę z wami.-odezwał się znajomy głos.
-Ksenia!!!??-krzyknął Harry i puścił moją rękę.
-Cześć Harry-odezwała się Ksenia.
Harry na nic nie patrząc przycisnął ja do ściany i zaczął całować.
-Henryk to miejsce publiczne-krzyknęłam i odciągnęłam go od niej.
-Czemu Henryk?-spytał na ucho.
-Żeby was nikt nie rozpoznał Henryku.-odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Jak ja to Henryk to Liam to Lucjan.-powiedział i zaczął się śmiać.
-Dobra mi to pasuje-powiedziała Ksenia i zaczęła się śmiać.
-Ale mi nie-zbulwersował się Liam.
-Oj słoneczko nie masz wyboru.-powiedziałam i złapałam go za rękę.-Nie przejmuj się Henryk ci postawi kawę.
-To idziemy-powiedział Liam i poszedł w kierunku kawiarni.
20 min później siedzieliśmy i piliśmy kawę.
-Chłopaki kiedy wracacie do Londynu?-spytała Ksenia.
-We wtorek, a co chcesz jechać z nami?-spytał Harry i popatrzył na nią.
-Może, ale myślałam żebyśmy jutro w czwórkę pojechali nad jezioro.-powiedziała i popatrzyła na mnie.
-Bardzo dobry pomysł. Akurat se strój kupiłam-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Tak w ogóle to gdzie wy śpicie-spytała Ksenia.
-U Justyny-odpowiedział Harry.-Nie bądź zazdrosna.
-Nie no chyba nie mam o co? Chodź dzisiaj do mnie, a Justyna i Lucjan zostaną u niej.-zaproponowała Ksenia.
-Ja nie mam nic przeciwko-odezwał się Harry.
-To super. Ja i Lucjan podjedziemy po was jutro o 9.-powiedziałam i zaczęłam pic kawę.
W domu.
Do domu wróciliśmy jakoś po 19-nastej. Mamy nie było w domu, więc zaczęliśmy oglądać film pt: ,,3 metry nad niebem''. W trakcie oparłam głowę o ramię Liam'a. Film skończył się jakoś po 21. Kiedy wychodziliśmy z salonu do domu wpadła mama i Adam. Całowali się bardzo namiętnie.
-Mamo!!!!!!-krzyknęłam po chwili.
-Justyna co wy tu robicie. Do pokoi już.-powiedziała, a my grzecznie poszliśmy do pokoju.
-Spisz dzisiaj u mnie.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Ok. To idę po swoje rzeczy-powiedział i wyszedł.
Ja za ten czas przebrałam się w piżamę i zmyłam makijaż.
Kiedy Liam przyszedł leżałam już w łóżku i pisałam z Ksenią o jutrzejszy wyjazd. Umył się i położył obok mnie. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy i nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano.
Obudziłam się o 7. Wyplątałam się z ramion Liam'a i zeszłam do kuchni. Spakowałam wszystko co będzie nam potrzebne. Kiedy przygotowywałam śniadanie do kuchni wszedł Adrian.
-Cześć-powiedziałam i ustawiłam na stole śniadanie.
-Cześć. Chciałem cie przeprosić za wczoraj.-powiedział.
-Nie no spoko. Moja mama to duża dziewczynka może robić co chce-powiedziałam.-Chcesz może kawy?
-Bardzo chętnie-odpowiedział.
-To usiądź do stołu zaraz dam.-powiedziałam i zalałam 4 kawy.
Kiedy stawiałam kawy na stół do kuchni wszedł Liam w samych bokserkach. Przywitałam się z nim całuskiem i poszłam po mamę. Kiedy weszłam do pokoju na podłodze zauważyłam jej bieliznę. Nie mogłam jej obudzić.
-Mamo Adrian właśnie wychodzi i nie chce cię już więcej widzieć-krzyknęłam.
Ta na zawołanie podniosła się z łóżka ubrała bluzkę szlafrok i wybiegła na korytarz, a ja za nią. Wleciała do kuchni.
-Chcesz mnie zostawić?-spytała i popatrzyła na niego.
- Nigdy w życiu. Kto ci takich głupot na opowiadał?-odpowiedział.
-Moja ukochana córcia-popatrzyła na mnie.


Razem z Liam'em udaliśmy się na górę. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej strój i ciuchy na dziś. Wzięłam je i poszłam do łazienki. Przebrałam się, pomalowałam, a włosy związałam w wysokiego kucyka. Wyszłam z łazienki. Liam siedział już ubrany na łóżku. Wyszliśmy przed dom i pojechaliśmy nad jezioro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz