Obudziła mnie mama.
-Masz zamiar iść na zakończenie, czy już olewasz szkołę do końca.-stanęła nad łóżkiem
-Już wstaje. Idziesz ze mną prawda?-spytałam otwierając oczy
-Jeśli zakryjesz tą śliwę pod okiem-podała mi lusterko.
-Dobra to ja się ubiorę i idziemy-podniosłam się z łóżka podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania.
Poszłam do łazienki. Ubrałam się, pomalowałam a włosy zostawiłam rozpuszczone. Po 10 min wróciłam do pokoju. Do torebki schowałam telefon portfel i kluczę. Zeszłam na dół mama już czekała na mnie przy drzwiach. Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do samochodu. 5 min później byłyśmy już przed szkołą. Przez okno zauważyłam że koło drzwi stoi Victoria jej bezmózgi i kochani rodzice. Mama zaparkowała i razem wysiadłyśmy z samochodu. Kiedy podeszłam bliżej drzwi zobaczyłam że Victoria ma plaster na nosie. Wiedziałam że to przeze mnie ale zaczęłam się śmiać.
-O tatuś teraz dał na operację noska. Bo co był taki wiedźmowaty. Szczerze to pasował ci.-uśmiechnęłam.
-Zostaw moją córkę w spokoju.-odezwała się jej zakichana mama.
-Zamknij się do ciebie nie mówię. Mamo chodź nie chcę żeby ktoś zobaczył mnie w towarzystwie półgłówków.-uśmiechnęłam się do mamy i razem weszłyśmy do szkoły. Na sali spotkałyśmy Ksenię i jej rodziców.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się do jej rodziców.
-Cześć Justynko,cześć Monika-odpowiedziała jej mama.
-Cześć Ada-odpowiedziała mama.-Justyna idźcie już do przodu usiąść bo zaraz się zacznie.
Ksenia pociągnęła mnie w stronę miejsca dla absolwentów.
**Godzinę później**
Wyszłyśmy ze szkoły. Kiedy razem z Ksenią i jej rodzicami stałyśmy koło samochodu podszedł do nas OJCIEC.
-Cześć Ada możemy porozmawiać-spytał i popatrzył się na mamę.
-Tak-poszła z nim na bok
-Co on może od niej chcieć?-spytała Ksenia.
-Wiesz obudził się w nim syndrom tatusia. Pewnie się pyta czy będę mogła z nim gdzieś na wakacje pojechać albo coś?- odpowiedziałam i popatrzyłam na nich.
-Chyba nie pojedziesz-spytała
-No jasne że nie. Chyba nie wyglądam na idiotkę którą można tak łatwo przekupić. Teraz to niech się cmoknie w czoło. Boże zapomniałam o spotkaniu.-wyciągnęłam telefon i napisałam do Liam'a. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
-Z kim idziesz na spotkanie?-spytała Ksenia.
-Z...-ucichłam-Liam'em!!!-wykrzyknęłam
-No to gratuluję. My już chyba będziemy lecieć trzymaj się-pożegnałyśmy się i poszli do auta.
Na mamę musiałam chwilę czekać. Kiedy w końcu przyszła kazała mi wsiąść do samochodu i się nie odzywać. Odezwałam się gdy weszłyśmy do auta.
-Co pan wspaniały tatuś od ciebie chciał?-spytałam
-Spytał się czy mam co z tobą zrobić na wakacje?-odpowiedziałam
-Ja mam 17 lat już nie potrzebuję niańki.! Gdzie był 5 lat temu? Mniejsza z tym. Chciał mnie gdzieś zabrać?-spytałam
-Tak miałabyś niby pojechać z nim i tymi pindziami na wakacje.-odpowiedziała
-Chyba se żartuje. Podjedź tam żebym miała okno koło niego.-odpowiedziałam
-Dobrze-Mama ruszyła a ja w tym czasie otworzyłam okno.
Kiedy podjechałyśmy podszedł do samochodu..
-I co jedziesz z nami?-spytał
-Tak jasne udawajmy szczęśliwą rodzinkę z tymi dwoma plastikami. Haha chyba śmieszny jesteś. Wsadź se ten numer w dupę i nie próbuj się z nami kontaktować. Mamo jedź.
**5 min później **

-Wychodzę.Nie wiem kiedy wrócę.-po czym wyszłam. Do uszu wsadziłam słuchawki. Puściłam moją ulubioną piosenkę ,,Alive" i ruszyłam w kierunku Starbucksa. Po 10 min doszłam na miejsce. Nigdzie nie widziałam Liam'a. Nagle poczułam silną rękę na moim ramieniu.
-Tylko nie piszcz. Jestem Liam-powiedział szeptem.
-Dobrze, możemy wejść do środka.-popatrzyłam
-Tak-odpowiedział i otworzył mi drzwi.
Podeszliśmy do kasy i zamówiliśmy po kawie. Następnie podeszliśmy do wolnego stolika i zaczęliśmy rozmawiać.
-Zapomniałabym. Twoja marynarka.-powiedziałam i podałam mu.
10 min później dostaliśmy kawę. Oczywiście parę fanek rozpoznało Liam'a i chciało zdjęcie, a ja robiłam za fotografa. Tak miło nam się rozmawiało że poszliśmy jeszcze na spacer. Wypadło na park. Usiedliśmy na jednej z ławek i rozmawialiśmy.
-Wiem że to głupie poznaliśmy się wczoraj-zaczął Liam-ale zostaniesz moją dziewczyną?
To pytanie mnie zdziwiło.
-Emmm...-popatrzyłam w jego piękne orzechowe oczy-Nigdy nie zaczynałam chodzić z chłopakami po jednym spotkaniu,ale zauważyłam że bardzo dobrze się dogadujemy. Więc Tak.
-No to bardzo się cieszę-uśmiechnął się przytulił mnie.
-Pomyślałeś o tym że ty mieszkasz w Londynie,a ja w Warszawie.-podniosłam głowę w jego stronę.
-Tak. Ja będę przyjeżdżać do ciebie a ty do mnie. Jakoś się ułoży. I tak nie długo skończysz 18 to wtedy się przeprowadzisz.
-Moje marzenie-uśmiechnęłam się.-Kiedy wracacie do Londynu.
-W niedzielę-posmutniał
-Szkoda, zobaczymy się kiedy indziej-złapałam go za rękę i pociągnęłam dalej w park.
-A tak w ogóle kiedy masz urodziny.?-spytał i popatrzył na mnie.
-W następną sobotę-odpowiedziałam.
Do domu wróciłam jakoś po 20. Mama siedziała w salonie z ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz